16.07.2012 09:18
Na zachód! Tam musi być jakaś impreza.
Postanowione
Właściwie żeby pokazać pełny obraz należałoby cofnąć się do tyłu, do 600. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Tam omijając korek pędzących na inscenizację samochodów(1) wypełnionych po brzegi ludźmi o deficycie wyobraźni poznałem załogę pewnej Hondy VTX. Brakowało im wtedy 2 miesięcy do ślubu i byli w trakcie przedmałżeńskich wakacji, snując się motocyklem po kraju. Okazało się, że również mieszkają po jasnej stronie Wisły, a na dodatek w tym samym mieście. Zostawmy jednak Grundwald(2) i cofnijmy się dla odmiany do przodu, do czasów współczesnych. Sączymy niepasteryzowane i snujemy plany na letnie wypady. Obie czynności przychodzą nam nadspodziewanie łatwo jako, że połówki odpowiadające za rozsądek są w pracy, a w.w. pieniste potęguje wrażenie oderwania od rzeczywistości. Mazury? Dobra, jedziemy. Woodstock? Co? A gdzie jest Brudstok? No dobra, jedziemy.
Słowo się rzekło
2 sierpnia ruszamy. Sprawdziliśmy jeszcze na mapie gdzież to się znajduje i okazało się, że niecałe 500km w jedną stronę(3), Kostrzyn nad Odrą. Właściwie to nowa autostrada pasuje idealnie, ale tak zasuwać żeby w kilka godzin dojechać na miejsce? Ciężko z autostrady skręcić jak gdzieś będzie ładnie, absolutnie nie da się zatrzymać pod drzewem i zaznaczyć swojego terytorium. Autostrada skutecznie powstrzymuje spontaniczne zmiany kierunku(4). Olać autostradę. To nie dla nas. I tak byśmy turlali się 110km/h na naszych sprzętach, a planowani uczestnicy wypadu to VTX, Valkyrie (ma dojechać z Irlandii), Dajna. Wiatr, muchy w zębach, piach w oczach, strach przed odpadnięciem chromów.
I co teraz?
Nie wiem czego się spodziewać na miejscu. Wcześniej, czy to w liceum, czy też na studiach, nie odczuwałem potrzeby odwiedzania Przystanku Woodstock. Teraz doszedł dodatkowy motywator w postaci połączenia z wypadem na motocyklowym. Jeśli ktoś ma jakieś mniejsze lub większe doświadczenie z Przystankiem Woodstock lub ma chęć dołączyć, to jestem otwarty na komentarze :)
1) Patrząc od Warszawy w kierunku Grunwaldu droga krajowa nr 7 była zatkana (z niewielkimi bąblami powietrza) od Glinojecka. Części pospiesznie pędzących uratowało to życie przy jednoczesnym narażeniu na "a nie mówiłam wyjedźmy wcześniej?"
2) Może posłużyć jako temat do kolejnego wpisu.
3) Czy to właściwie nie jest opis uniwersalny?
4) Chociaż niekoniecznie: http://www.youtube.com/watch?v=_LsisBugEPw
Komentarze : 6
Do ekipy dołączył znajomy znajomego na Fazerze. To nam daje 4 motocykle i 5 osób załogi.
Start za 10 dni.
@S-Fighter
Twoje nie wiem pozostawia miejsce na spekulacje ;)
Sodoma i Gomora, mówicie? A to ja chętnie, choć nie wiem czy w tym roku...
Byłem w zeszłym roku na Woodstock Rally. Śmiało mogę polecić. Organizacja na bardzo dobrym poziomie- w głównym namiocie kawa, herbata do woli. Nikt z zewnątrz nie mógł tam wejść, a w nocy organizatorzy z Boanerges chodzili z latarkami wśród sprzętów i namiotów. Trochę inaczej jest poza wioską motocyklową ;)
Dużo komentarzy negatywnych jest od ludzi, którzy tam nigdy nie byli. Ja zostałem namówiony na wyjazd na poprzednią edycję i tego nie żałuję.
W tym roku też jadę :) Wyjeżdżam dzień wcześniej czyli będę od 1.08
Strach często zwiastuje ciekawe rzeczy. Z samolotu też się bałem wyskoczyć, ale po 4 kilometrach spadania okazało się, że to było coś wspaniałego. Strach przed nieznanym. Przecież to nieznane jest najciekawsze.
Bałbym się tam jechać. Sam widziałem w Telewizji Trwam, co za szatańskie harce się tam wyczynia. Sodoma i Gomora przy tym to Pszczółka Maja ledwie. Nie lepiej na jakiś festiwal kółek oazowych? Bezpieczniej przecież i pewniej. :-)
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (6)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (4)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (1)