Najnowsze komentarze
Z dwojga złego wolę podróżować prz...
Z tymi cenami odniesionymi do Skan...
@dokturpotfur Zakładam, że to spo...
Ach, Woodstock... minęło dziesięć ...
->Klurik: Jakby Ci się chciało, pr...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
Moje linki
<brak wpisów>

28.07.2012 00:45

Jedno oko na Maroko...

Biura podróży nęcą dostępnością relatywnie niedrogich wyjazdów w interesujące miejsca, ale czas trzeba zorganizować sobie samodzielnie. I tu pojawia się miejsce na motocykl :)

W ubiegłym roku mieliśmy przyjemność z żoną wybrać się do Maroka. Lato w pełni, ciepło jak na nasz klimat, więc bez przepraszającej miny mogę napisać kilka słów o tym ciekawym miejscu.


Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie sprawdzili gdzie jest jakaś wypożyczalnia motocykli. Znalezienie wypożyczalni w sieci nie było wcale takie trudne, rozmowa telefoniczna również... ale znaleźć w plątaninie uliczek to jedno podwórko, w którym mieści się wypożyczalnia to zupełnie co innego. Cierpliwość została nagrodzona dopiero za drugim podejściem. Zyskaliśmy kompana wycieczki, który z racji tego, że w okolicy nawijał już kilometry, miał nas wziąć w opiekę i oprowadzić tu i tam. Honda Deauville, zaledwie kilkuletnia, choć niezbyt delikatnie eksploatowana, została wyposażona w pojemne kufry, a to podstawa w takim klimacie - można zabrać wodę. Dużo wody.

O ile wybrzeże Atlantyku jest bardzo przyjemne (przynajmniej we wrześniu), o tyle im głębiej w ląd, tym goręcej. I tak w oddalonym o mniej więcej 80km od oceanu Taroudant otwierają się wrota mitycznego piekarnika. Czuć ciepły oddech Sahary, choć do niej jeszcze spory kawał drogi.

Dlatego też nie spędziliśmy tam zbyt dużo czasu i udaliśmy się z powrotem w kierunku wybrzeża, które jest różnorodne, a z dala od cywilizacji i turystów, czyste i nie licząc ryku fal, ciche.

Sam Agadir w którym stacjonowaliśmy, jest miastem nastawionym na turystykę, bywa zatłoczony i śmierdzący (wylot na Inezgane i Ait Melloul). Warto natomiast wjechać na górę gdzie można zobaczyć ruiny twierdzy i panoramę miasta.

Historia historią, widoki miasta fajne, ale najciekawsza jest wijąca się zboczem góry droga, prowadząca na wysokość 236 m n.p.m. Winkle jak się patrzy.

Kiedy już nacieszycie się panoramą miasta, warto wybrać się na północ i na południe od miasta. Z leżącego około 100 km na południe Tiznit, które to znane jest z wyrobów srebrnych i broni białej, warto wyskoczyć w góry, w kierunku Tafraoute. Droga nie jest łatwa ani bezpieczna, ale widoki są warte ryzyka.

Nawierzchnia jest z reguły dobra, lub bardzo dobra, niestety jednak zachowania kierowców przypominają te znane nam z polskich dróg sprzed 10-15 lat kiedy gnani ułańską fantazją plażowicze pełnym gazem swoich lekko bitych (ale do wyklepania) passatów(1) i innych fantazji motoryzacyjnych, gnali nad morze, wytaplać się w sinicach,  zostawić trochę papierków, petów i reklamówek na plaży. Na szczęście poza głównymi drogami jest cisza i spokój. Tam jedyne niebezpieczeństwo stanowi droga sama w sobie, kręta, nie zawsze oznaczona, ze spadającymi kamieniami, ale jakże malownicza i... jeszcze raz kręta.

Szybka wspinaczka taką drogą skutecznie relaksuje. W miejscu z którego powyższe zdjęcie zostało zrobione znajduje się hotel. Na pewno szczyci się pokojami z niezapomnianym widokiem na góry.

1100 m n. p. m. - na takiej wysokości panuje znośna temperatura, powietrze jest czyste, ale mimo wszystko wiatr znad oceanu przynosi większą ulgę.

Po drodze warto zatrzymać się nad rzeką i wyobrazić sobie szumiącą, zimną wodę w której można się zanurzyć i nieco orzeźwić.

 

Ten drobny fragment Maroka który dane nam było zobaczyć, okazał się bardzo interesujący. 300 dni słonecznych w roku jakimi szczyci się Agadir, to otwarte zaproszenie do motocyklowania w tym rejonie. Warto na wyprawę podczas której planujemy wynajem motocykla, zabrać własny kask oraz trochę ubrań / ochraniaczy ponieważ z tym jest bardzo słabo na miejscu. Pasujący(2) kask to wielka rzadkość, zbliżona swoją niesamowitością do burzy z gradem w tej okolicy. Warto się poświęcić ponieważ drogi w Maroku nie mogą się poszczycić dobrymi statystykami z zakresu bezpieczeństwa.

 

1) Passat to tylko przykład. I żeby było jasne, wcale nie jestem uprzedzony do lekko przeciążonych, obligatoryjnie wyprzedzających, parchatków za którymi śmierdzi mocno przechodzonym olejem po frytkach.

2) Pasujący kask to taki, którego wiatr nie przesuwa na tył głowy podczas jazdy. Mojej żonie trafił się praktycznie idealnie dopasowany, a za razem idealnie różowy.

Komentarze : 3
2013-08-08 17:46:50 TheRaff

Witam,

chciałbym prosić o kontakt w sprawie współpracy


Pozdrawiam

2012-07-30 11:25:09 klurik

O Deauville mogę powiedzieć tylko kilka słów na podstawie egzemplarza z marokańskiej wypożyczalni. Nie urzekł mnie ten motocykl. Wygoda ok, ochrona przed wiatrem ok (przy szybie max podniesionej), po zapoznaniu prowadzi się całkiem przyjemnie. Kultura pracy silnika - spodziewałem się czegoś więcej, szczególnie w górnych zakresach obrotowych gdzie wibracje były z gatunku mrowiących. Silnik jest zbyt słaby jak na możliwości ładunkowe. Objuczona zbiera się gorzej niż moja Dajna, która wyjściowo jest ponad 70kg cięższa. W Maroku to niestety wada, ponieważ czasem trzeba uciekać (brak pobocza, ruch z przeciwka i wyprzedzające autobusy gęsiego) - jedyna opcja to osiągnięcie prędkości przy której nie dadzą rady wyprzedzić.
Mimo wszystko chętnie jazdę testową zadbanym egzemplarzem bym odbył, na spokojnie, po spokojniejszych drogach :)

2012-07-30 09:33:19 sniadanie

Jestem wielkim entuzjastą Hondy Deauville, jednak tu trzeba określić się jasno: z Marokiem ona nie wygra. I znów komuś od rana zazdroszczę wyjazdu. :-) Zły początek tygodnia.

  • Dodaj komentarz